Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Elektrownia szczytowo pompowa pod ziemią” – felieton

Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 26.8.2020 r.

W poprzednim felietonie pisałem o tym, że dla magazynowania energii elektrycznej w momencie, kiedy jest jej nadmiar i dla jej odzyskiwania gdy jej brakuje – stosuje się obecnie elektrownie szczytowo-pompowe. Elektrownie te buduje się w takich miejscach, gdzie na wysokim wzgórzu o płaskim wierzchołku da się wybudować sztuczne jezioro. Do tego sztucznego jeziora pompuje się z dołu wodę, gdy są nadwyżki energii. Zaś gdy energii jest za mało - to z tego jeziora spuszcza się wodę poprzez turbiny wytwarzające prąd.

Fajna zasada, ale takich miejsc z korzystnym ukształtowaniem terenu jest niewiele.

Są jednak dostępne ogromne różnice poziomów w kopalniach, które zakończyły już wydobycie. Dotyczy to w szczególności kopalń niemieckich, w których są wyjątkowo dobre warunki do budowy elektrowni szczytowo-pompowych. Na przykład w kopalni w Ibbenbueren (RFN) najgłębszy szyb sięga  1550 m w głąb ziemi. Na marginesie dodam, że zjeżdżałem tym szybem półtora kilometra pod ziemię i byłem na tej zawrotnej głębokości gdy kopalnia ta jeszcze prowadziła działalność wydobywczą a pod ziemią odbywali praktykę studenci AGH. Podczas zjazdu w głąb Ziemi towarzyszący mi prorektor ds. studenckich (górnik) cały czas opowiadał mi, co się dzieje, gdy taka winda się urwie i spada kilkaset metrów na dno szybu. Było to bardzo krzepiące!

Wróćmy jednak do elektrowni napędzanej w kopalni energią spadającej wody, a nie spadającej windy.

Do budowy pierwszej podziemnej elektrowni szczytowo-pompowej Niemcy wybrali zakład górniczy w Bottrop. W zakładzie tym dwie turbiny wytwarzające prąd umieszczono na poziomie 935 m (czyli prawie kilometr pod ziemią!). Woda stale pompowana jest z podziemi kopalni, która by inaczej została całkowicie zatopiona. Jednak w okresach nadwyżek energii pompuje się tej wody wyjątkowo dużo. Woda ta gromadzona jest w zbiorniku o pojemności około 720 tys. m3 ulokowanym na powierzchni koło wieży szybu kopalni. Całkowite napełnienie tego zbiornika wymaga 6 godzin pracy pomp.

Gdy energii elektrycznej zaczyna brakować – wodę z tego zbiornika zrzuca się w głąb szybu kopalni, prosto na łopatki turbin umieszczonych pod ziemią. Szybkość przepływu wody w Bottrop wynosi 33 m3 na sekundę.

Ten bez mała kilkometrowej wysokości słup pędzącej wody zapewnia podziemnej elektrowni moc 200 MW. To wprawdzie ponad trzy razy mniej, niż w naszej elektrowni w Żarnowcu, opisywanej w moim poprzednim felietonie tydzień temu. Ale to i tak sporo, jak na taką niepotrzebną już dziurę w ziemi!

Może to jest jakaś możliwość także dla nas? W końcu mamy trochę tych zamkniętych kopalni...



 

Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

Stopka