Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Porowata pianka, czyli jak zaopatrywać rany szkłem

Na zdjęciu dr inż. Michał Dziadek w fartuchu laboratoryjnym przy specjalistycznym sprzęcie laboratoryjnym. W prawej dłoni trzyma małą szklaną próbkę.

Dr inż. Michał Dziadek przy liofilizatorze z próbkami porowatej pianki modyfikowanej szkłem. Fot. Marianna Cielecka

Porowata pianka, czyli jak zaopatrywać rany szkłem

Dr inż. Michał Dziadek z Katedry Technologii Szkła i Powłok Amorficznych na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki został finalistą konkursu tygodnika „Polityka” organizowanego z myślą o młodych naukowcach, którzy w ciągu dwóch ostatnich lat wykazali się szczególnymi osiągnięciami. Naukowiec z AGH chce wykorzystać bioaktywne szkła do leczenia ran stopy cukrzycowej i zaznacza: to fascynująca działka.

– Co dla Pana było przełomem w karierze?

– Przełom trudno jest jednoznacznie określić, wydaje mi się, że tutaj mógł zadecydować całokształt, waga tego, nad czym pracuję. Zajmuję się szkłami bioaktywnymi, czyli szczególnymi biomateriałami, które po wszczepieniu do organizmu wywołują specyficzną, pożądaną reakcję: stymulują organizm do regeneracji. Te szkła są składnikiem kompozytów, które mamy zamiar stosować do leczenia ran zespołu stopy cukrzycowej. To jedno z najczęstszych i najpoważniejszych powikłań cukrzycy. Jest też tak naprawdę jednym z najdroższych do leczenia. Tymczasem cukrzyca jest uznana przez WHO za pierwszą niezakaźną chorobę, która jest epidemią XXI wieku, a do roku 2045 szacuje się niemal 50-procentowy wzrost zachorowalności. Więc zespół stopy cukrzycowej to duży problem. Staramy się opracować opatrunek, który będzie z jednej strony łatwo dostępny, czyli tani, a z drugiej strony bardzo skuteczny, czyli przeznaczony specjalnie do leczenia zespołu stopy cukrzycowej.

– Czym różni się taka rana zespołu stopy cukrzycowej od innych ran? Dlaczego opatrunek powinien mieć jakieś szczególne właściwości?

– Z wielu powodów często to są głębokie rany, trudno gojące się. Jeśli powstaną, to bez odpowiedniej opieki się nie zagoją – będą się tylko powiększały, bardzo często są zainfekowane. Największym problemem jest to, że to nie są rany, które obejmują tylko skórę, ale także tkanki podskórne, czyli mięśnie, więzadła, powięzi, i często też kości – w wyniku stanu zapalnego może dojść do osteolizy, a więc ich utraty. Druga sprawa jest taka, że w zespole stopy cukrzycowej mamy problem z unaczynieniem. Bardzo często uszkodzeniu ulegają peryferyjne mikronaczynia krwionośnie, które bezpośrednio unaczyniają konkretne tkanki. Unaczynienie jest potrzebne do regeneracji, żeby dostarczać składniki odżywcze, odbierać produkty przemiany materii, dostarczać tlen. To błędne koło – jeżeli nie będziemy mieć odbudowanej struktury naczyń krwionośnych, to nie będziemy mieć regeneracji, a jeżeli nie będziemy mieć regeneracji, to nie będziemy mieć odbudowanej struktury naczyń. Na rynku jest jeden jedyny opatrunek, który indukuje regenerację tych naczyń krwionośnych unaczyniających tkanki, jest to opatrunek złożony właśnie z bioaktywnego szkła boranowego. Tylko że on w ogóle nie jest dostępny w Europie i jest bardzo drogi. Poza tym – jest to szkło w postaci włókien, a nie kompozyt, a więc chociaż jego skuteczność jest wysoka, to ma pewne ograniczenia w stosowaniu. Gojenie ran u cukrzyków utrudnia też przewlekły stan zapalny. Cukrzyca wiąże się z występowaniem w całym organizmie przewlekłego stanu zapalnego, a więc w ranie ten stan zapalny też jest podwyższony. Jeżeli chcemy doprowadzić do regeneracji tkanki, to musimy go niwelować. No i ostatnia sprawa – w przypadku cukrzycy mamy do czynienia z nadmierną produkcją reaktywnych form tlenu, czy wolnych rodników w ogóle. To też bardzo mocno utrudnia gojenie się ran, a więc chcemy, żeby opatrunek zmniejszał produkcję tych wolnych rodników.

– Czyli różnicą jest to, że w przypadku ran cukrzycowych zawodzą procesy regeneracji, które w przypadku innych ran działają sprawnie?

– Dokładnie. Inne rany, które nie mają podłoża choroby ogólnoustrojowej, zwykle nie mają takich problemów z gojeniem się.

– Mówi Pan o zastosowaniu do opatrunków szkieł. Szkło kojarzy się raczej z szybami, słoikami, szklankami, butelkami; z czymś twardym, łatwo tłukącym się. Ile wspólnego ma to szkło, o którym Pan mówi, z takim szkłem w szybie? 

– Ma bardzo dużo wspólnego, bo ogólnie szkło jest jakimś konkretnym stanem materii, a więc w tym przypadku tym co sprawia, że to jest szkło, jest brak uporządkowania dalekiego zasięgu struktury. Oczywiście takie szkła, o których mówimy, różnego rodzaju szkła bioaktywne do wszczepiania, są dużo mniej odporne chemicznie. Tak naprawdę cała tajemnica tych szkieł polega na tym, że takie szkło w szybie jest w niej przez długi czas i nic się z nim nie dzieje – jest bardzo stabilne, odporne na wiele czynników: na atmosferę, na takie czynniki jak wilgoć, na jakieś zanieczyszczenia i tak dalej. Szkło, które wszczepiamy, jest zdecydowanie bardziej reaktywne chemicznie, mniej odporne chemicznie, czyli jest zdolne do przebudowy, do rozpuszczania się. Rozpuszczając się, uwalnia ze swojej struktury pożądane jony, takie, które są odpowiedzialne za tę aktywność biologiczną, za aktywność naprawczą bioaktywnych szkieł.

– W skład opracowywanego przez Pana opatrunku na stopę cukrzycową miałoby wchodzić właśnie takie szkło.

– Białka mleka, ekstrakty roślinne i to bioaktywne szkło boranowe. W zastosowaniach medycznych mamy kilka typów szkieł bioaktywnych, w zależności od tego, jaki jest podstawowy składnik budujący strukturę tego szkła. Mamy trzy podstawowe składniki budujące szkła, czyli tlenki szkłotwórcze: tlenek krzemu, tlenek boru i tlenek fosforu. W zależności od tego, te szkła tak naprawdę różnią się przede wszystkim reaktywnością chemiczną. Szkła krzemianowe to szkła najbardziej stabilne, bo one są, powiedzmy, najbardziej zbliżone do tych szkieł okiennych, dlatego że ich podstawowym składnikiem jest krzemionka, czyli tlenek krzemu. Różne modyfikacje chemiczne powodują, że one są bardziej reaktywne od szkieł w oknach, ale są najbardziej stabilne, najbardziej poznane. To, że odpowiedni skład chemiczny szkła jest w stanie indukować regenerację tkanki kostnej, a jak się później okazało także innych tkanek, zauważono 1969 r. Więc od odkrycia pierwszych szkieł bioaktywnych trochę już minęło, ale wciąż jest to stosunkowo nowy materiał. Jeszcze później zaczęliśmy mieć do czynienia ze szkłami boranowymi, czyli właśnie tymi, w których tlenek krzemu jest zastąpiony tlenkiem boru. Te szkła są już zdecydowanie bardziej reaktywne, bioaktywne, rozpuszczalne i dzięki temu możemy je zastosować do regeneracji tkanek miękkich, w tym regeneracji skóry na przykład właśnie w przypadku tych ran cukrzycowych.

– A jakie były przesłanki za stosowaniem w opatrunku białek mleka?

– Ogólnie rzecz biorąc, białka mleka są wykorzystywane drogą doustną, ponieważ one de facto są w stanie dostarczyć wszystkich niezbędnych aminokwasów, które później budują białka w naszym organizmie. Nasze tkanki w większości zbudowane są z różnego typu białek, a więc dostarczając te aminokwasy, czyli podstawowe cegiełki budujące białka, sprzyjamy organizmowi w odbudowaniu białek. Organizm tnie te białka, które dostarczamy, na cegiełki, na aminokwasy, i z tych cegiełek odbudowuje nasze tkanki. Czyli tak naprawdę, jeśli dostarczymy surowiec, to nasz organizm jest w stanie odbudować tę tkankę, która uległa uszkodzeniu. To oczywiście jest bardzo duże uproszczenie, ale białka, czyli aminokwasy, są potrzebne i białka mleka są w stanie dostarczyć tych wszystkich aminokwasów. Oprócz tego wykazują szereg innych właściwości, jak na przykład właściwości antyoksydacyjne, stąd wprowadzane są preparaty wspomagające gojenie się ran, które podawane są doustnie. I to przynosi bardzo dobre rezultaty, jeżeli chodzi o rany oparzeniowe, przewlekłe, odleżynowe czy właśnie rany w zespole stopy cukrzycowej. No i tym sposobem doszliśmy po nitce do kłębka – jeżeli jesteśmy w stanie te aminokwasy dostarczyć drogą doustną, przez odpowiednie odżywianie, to czemu by tych dobroczynnych składników nie dostarczyć miejscowo, bezpośrednio do miejsca, w którym aminokwasy mają działać? Wstępne wyniki wskazują, że to faktycznie w ten sposób działa – że komórki są w stanie wykorzystywać białka mleka właśnie do odbudowywania, do produkcji białek, które później mają budować tkankę.

– Czyli zaczynając projekt, nie wiedział Pan, czy to zadziała?

– Tak, jak najbardziej. Były tylko bardzo wstępne doniesienia... Tak naprawdę te prace są realizowane we współpracy z kolegą z Wielkiej Brytanii, z dr. Timothym Douglasem. I to on zaczął zajmować się białkami mleka właśnie w kontekście szeroko pojętych biomateriałów, czyli też różnych zastosowań. Na początku kierowaliśmy się przede wszystkim w stronę tkanki kostnej, ale później zaczęliśmy wykorzystywać białka mleka głównie w kontekście tkanek miękkich, w tym wypadku tych ran.

– A co dają w opatrunku ekstrakty roślinne?

– Właściwości przede wszystkim antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Toczący się, przewlekły stan zapalny i nadmierna produkcja aktywnych form tlenu i innych wolnych rodników też są dużym problemem. No i dlaczego jeszcze te ekstrakty roślinne są, kolokwialne mówiąc, fajne? Bo są pochodzenia naturalnego, a więc bardzo trudno jest je przedawkować, mają bardzo wysoką biozgodność, czyli zgodność z naszym organizmem, i są łatwo dostępne. Pojawiają się doniesienia, że oprócz tych właściwości antyoksydacyjnych, antybakteryjnych i przeciwzapalnych, ekstrakty roślinne same w sobie są w stanie sprzyjać regeneracji tkanek. Oczywiście działanie ekstraktów roślinnych, w ogóle tego, co pochodzi z roślin, jest duże słabsze niż innych preparatów, ale właśnie te ekstrakty roślinne mają działać wspierająco, wspomagająco, dodatkowo do tych głównych składników, czyli białek mleka i boranowych szkieł bioaktywncyh.

Kolorowa grafika ilustracyjna

– Czy są też tańsze i dzięki temu ten opatrunek będzie mógł być tańszy?

– Tak, dokładnie. Mamy do czynienia z odpadem, z surowcem odpadowym. Dziennie na świecie są przetwarzane hektolitry mleka, więc to cały przemysł serowarski, cały przemysł mleczarski. Tak naprawdę niektóre białka mleka są traktowane po prostu jako odpad, więc są tanie. My wykorzystujemy takie rośliny, które przede wszystkim w naszym klimacie są ogólnodostępne, można je kupić w każdym sklepie zielarskim, czy też wyhodować w swoim ogródku.

– Mówił Pan o wszczepianiu bioaktywnych szkieł. Jak się to robi?

– Różnie. Te szkła są o tyle fajne, że mogą stanowić bazę jakichś biomateriałów albo mogą zostać wszczepiane same. Szkła bioaktywne są stosowane przede wszystkim w inżynierii tkanki kostnej, szczególnie w chirurgii szczękowej. Jeżeli mamy jakiś ubytek, który nie jest w stanie sam się zregenerować, to tutaj z pomocą przychodzą takie biomateriały, w tym bioaktywne szkło, czyli jeden z najskuteczniejszych biomateriałów. Możemy zaaplikować do ubytku bioaktywne szkło w postaci granul czy proszku albo na bazie bioaktywnych szkieł wytworzyć różnego rodzaju rusztowania, czyli takie porowate konstrukty, które mają za zadanie wypełnić tę tkankę i stanowić podstawę dla żywej tkanki, która ma je przerosnąć. Możemy też zastosować takie bioaktywne szkła jako składniki innych materiałów, np. wstrzykiwalnych, a więc możemy je zastosować w medycynie mało inwazyjnej. Jeżeli mamy ubytek np. w żuchwie, to możemy bez otwierania powłok ciała wstrzyknąć takie bioaktywne szkło w postaci jakiejś pasty albo hydrożelu. Unikamy dzięki temu dodatkowych uszkodzeń ciała.

– A ten opatrunek, nad którym Pan pracuje, jaką ma mieć formę?

– To ma być taka porowata pianka. Mówiliśmy o tych głębokich ranach w przypadku stopy cukrzycowej – ta pianka to nie ma być taki typowy płaski opatrunek, jaki kojarzy nam się z bandażem czy z plastrem. To ma być przestrzenna, porowata pianka, którą jesteśmy w stanie dociąć, skompresować i upchnąć do głębokiej rany. Ona ma ranę wypełniać, dlatego, że rany cukrzycowe są naprawdę brzydkie, głębokie. Jeżeli całkowicie wypełnimy tę ranę, to zapobiegniemy infekcjom, dlatego że odizolujemy ranę od zewnętrznego środowiska. Nie chodzi o to, żeby nie było żadnej wymiany gazowej, ale dzięki jej wypełnieniu nie będzie tworzyła się tam nisza, w której mogłyby rozwijać się te bakterie. Dodatkowo zaletą jest to, że bezpośredni kontakt biomateriału z tkanką będzie sprzyjał jej regeneracji.

– Na jakim etapie są prace nad opatrunkiem?

– Jesteśmy na etapie badań na komórkach. Staramy się teraz o pogłębienie tych badań i o pieniądze na badania na zwierzętach. Oczekujemy na rozstrzygnięcie konkursu. To de facto bardzo wczesna faza, aczkolwiek, jak mówię, korzystamy też ze składników, których działanie jest potwierdzone – czy to przez nas, czy w literaturze. Szkło boranowe już jest komercyjnie wykorzystywane. Ekstrakty roślinne to temat rzeka, to jest tak naprawdę medycyna ludowa. Teraz jest olbrzymi powrót do natury, do badań nad składnikami naturalnymi i w ostatnich latach bardzo wiele badań naukowych potwierdzało działanie roślin obserwowane wcześniej w medycynie ludowej. No i to białko mleka – wszystkie badania, przede wszystkim nasze, wskazują, że białka będą w dużym stopniu sprzyjały regeneracji tkanki skóry i innych tkanek, które ulegają uszkodzeniu w zespole stopy cukrzycowej.

– Jeżeli chodzi o ten projekt, to największym wyzwaniem było chyba samo jego wymyślenie?

– Wymyślenie, tak. Ale jeżeli chodzi o wszelkie materiały do zastosowań medycznych, to przeciwnością badawczą jest też oczywiście finansowanie. Niestety. Własnym sumptem możemy zrobić dużo badań, ale są one niczym bez potwierdzenia aktywności biologicznej materiałów. Bo to, że wymyślimy skład tego materiału, jego formę, wytworzymy w odpowiedniej formie i postaci, z odpowiednimi składnikami, które – jak sądzimy – powinny działać, to jest tak naprawdę dopiero początek drogi. Dopiero w warunkach in vitro, czyli z wykorzystaniem linii komórkowych, jesteśmy w stanie potwierdzić pierwsze właściwości. Później oczywiście konieczne są badania na zwierzętach, no i trzecia, ostatnia faza, czyli badania na ludziach – kliniczne. To jest taka część, do której każdy badający biomateriały chciałby dojść, ale tak naprawdę to jest bardzo trudne do osiągnięcia.

– Rozumiem, że ten opatrunek jest teraz Pana głównym przedmiotem badań, czy zajmuje się Pan czymś jeszcze?

– Nie jest to jedyna rzecz, którą zajmuje się nasza grupa badawcza. Bioaktywne szkła, szczególnie szkła boranowe, to jest nowy, świeży materiał i jego interakcja z układem nie jest do końca zbadana. Wiemy, że działa. Ale jak działa? Co odpowiada za to działanie? Nie jest to do końca zbadane. Więc teraz jednym z naszych kierunków badawczych jest poznanie mechanizmów molekularnych i biologicznych boranowych szkieł bioaktywnych. Drugi kierunek to jest właśnie wykorzystanie szkieł – krzemianowych i boranowych – do różnego typu materiałów kompozytowych, ale też do materiałów hydrożelowych, przede wszystkim wstrzykiwalnych. Kończymy też duży projekt związany z wykorzystaniem bioaktywnych szkieł i ekstraktów roślinnych do tworzenia kompozytów do regeneracji tkanki kostnej, ale z polimerów syntetycznych.

– Czy pominęliśmy coś ważnego?

– Chyba nie. Myślę, że można dodać, że jest to fascynująca działka, dlatego że robimy coś, co jest potrzebne nam wszystkim tu i teraz, bo jesteśmy starzejącym się społeczeństwem i wszyscy doznajemy urazów. To wszystko jest nam potrzebne, żebyśmy żyli jak najdłużej w jak najlepszym zdrowiu, żebyśmy mogli sobie różne części wymienić, zmusić organizm do regeneracji. Muszę wspomnieć, że moja praca to jest tak naprawdę praca marzeń, bo tematyka świetna, zespół badawczy świetny, więc czego chcieć więcej? To są ważne rzeczy. Człowiek po prostu robi to, co lubi.

Najnowsze informacje o badaniach poświęconych (bio)materiałom funkcjonalnym pojawiają się na stronie: nbf-ktsipa.agh.edu.pl.

Z dr. inż. Michałem Dziadkiem rozmawiała Katarzyna Dziadowicz z Centrum Komunikacji i Marketingu AGH.

Stopka