Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Rozwój techniki - zysk ludzkości, strata jednostek” – felieton

Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 22.1.2020 r.

Ostatnio modne stało się podsycanie obaw o skutki rozwoju automatyki i sztucznej inteligencji. Najbardziej skrajni sceptycy wyrażają obawy, że roboty wyposażone w sztuczną inteligencję wymordują ludzi i opanują Ziemię. Te obawy są jednak bezpodstawne, co wielokrotnie i w wielu miejscach usiłowałem wykazywać. Natomiast bardziej uzasadniona jest obawa, że postęp techniczny doprowadzi do tego, iż roboty wyposażone w sztuczną inteligencję będą mogły zastąpić ludzi na bardzo wielu stanowiskach pracy, co spowoduje bezrobocie.

Istotnie, wiele razy w historii technika wypierała ludzi z uprawiania pewnych zawodów, co jednak zawsze (bez wyjątku!) prowadziło do korzyści dla całej ludzkości. Mógłbym wspomnieć o buncie tkaczy (tak zwanych luddystów), którzy w latach 1811 – 1813 niszczyli maszyny tkackie w fabrykach, bo tańsze tkaniny fabryczne wypierały z rynku ich ręcznie tkane wyroby. Jednak to właściciele mechanicznych tkalni mieli rację. Dzisiaj na całym świecie wszyscy używają tkanin produkowanych fabrycznie i są z tego zadowoleni.

Sprawa angielskich tkaczy dotyczy odległej przeszłości i odległego kraju, a ponadto była wielokrotnie opisywana i komentowana, więc chyba już nie jest ciekawa. Sięgnę więc do bliższego w czasie buntu, który miał miejsce w Polsce, był związany z filmem i chyba jest mało znany.

Warto nadmienić, że przemysł filmowy w Polsce rozwinął się bardzo wcześnie. Pierwszy polski film nakręcono w 1908 roku. Miał on tytuł „Antoś po raz pierwszy w Warszawie”. Potem polski przemysł filmowy dynamicznie się rozwijał - z przejściowym ograniczeniem w czasie pierwszej wojny światowej. Ale już w okresie międzywojennym nakręcono w Polsce aż 321 filmów. Burzliwie rozwijała się też dystrybucja filmów: w 1921 roku było w Polsce już 400 kin, a w 1938 roku – ponad 800.

Awantura wybuchła, gdy w 1930 roku wypuszczono pierwszy w Polsce film dźwiękowy. Był to obraz „Moralność pani Dulskiej” z dźwiękiem nagranym na płytach gramofonowych.

Wtedy zbuntowali się kinowi muzycy.

Warto przypomnieć, że pierwsze filmy (na całym świecie) były nieme – wyświetlano ruchome obrazy, ale dialogi miały formę napisów, a dla wypełnienia dźwiękiem sali kinowej – obok ekranu lokowali się muzycy, którzy grali utwory skomponowane specjalnie jako „dźwiękowe tło” filmu i dostosowane do jego treści. Ten porządek rzeczy zburzyło wprowadzenie do filmu gotowego dźwięku, początkowo tylko muzycznego. Na przykład w polskim pionierskim filmie dźwiękowym „Moralność pani Dulskiej” dialogi były nadal w formie napisów, a na płytach był tylko sam „podkład muzyczny”.

Jednak właśnie o ten „prefabrykowany” podkład muzyczny wybuchła wielka awantura, bo muzycy zatrudniani w kinach stracili pracę. Nacisk buntujących się muzyków był tak silny, że w większości kin wprowadzono zasadę, iż seanse filmowe (a było ich kilka w ciągu każdego dnia) były na przemian z muzyką z płyt i z muzyką na żywo.

Dzisiaj nie wyobrażamy sobie oglądania filmów bez dźwięku. Również telewizja i Internet przekazują nagrania wideo z dźwiękiem. Uważamy to za coś oczywistego. A jednak to osiągnięcie cywilizacyjne było na początku przedmiotem kontrowersji. Bo to, co było korzystne dla całej ludzkości – wiązało się ze stratą konkretnych jednostek.

Tak jest zawsze przy każdej nowej technologii!


Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

 

Stopka