Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 15.7.2020 r.
Dźwigając gospodarkę z zapaści spowodowanej pandemią możemy dążyć tylko do odbudowy stanu sprzed wprowadzenia sanitarnych ograniczeń – albo możemy szukać sposobów wykorzystania tego dramatu jako nowej szansy na zrobienie wszystkiego jeszcze raz od nowa. Mam na myśli szansę wprowadzenia tych wszystkich innowacji technologicznych i organizacyjnych, o których wcześniej często myśleliśmy, ale których nie wprowadziliśmy, bo szkoda było zakłócać pracę dobrze działającej firmy. Tymczasem zakłócenie już się na nas zwaliło, a teraz będziemy próbować poukładać te klocki na nowo – śmiało sięgajmy więc do odkładanych „na potem” innowacji.
Nie mam gotowych recept, jakie innowacje warto wprowadzić, ale wiem jedno: innowacje trzeba wprowadzać szybko, bo tu „kto pierwszy ten lepszy”. Potem korzystać z nich będą wszyscy i nie będą już one źródłem przewagi konkurencyjnej, ale kto wykorzysta „okno nowości” – ten może wiele wygrać.
Posłużę się przykładem.
W XIX wieku rozwinął się przemysł, wypierając pracą mechaniczną ręczne manufaktury. Ale te zmechanizowane fabryki musiały mieć własne źródła energii – czasem koła wodne, częściej maszyny parowe. Potem wynaleziono napęd elektryczny. Pisałem o tym w obszernym artykule „Klucz do nowoczesnego przemysłu” w Rzeczpospolitej 24.01.2020. Artykuł ten ukazał się w ramach mojego obszernego cyklu tekstów o historii rozwoju elektrotechniki. Artykuły te są dostępne w Internecie, ale tylko cześć z nich została udostępniona bezpłatnie, zaś za inne trzeba płacić – czego jako autor bardzo nie lubię. Ale jeśli ktoś z czytelników tego felietonu będzie zainteresowany którymś z tych artykułów (na przykład tym, przywołanym wyżej, albo tym, o którym wzmiankuję niżej) to na prośbę przysłaną na mój adres email: rtad(at)agh.edu.pl będę przesyłał teksty w formie PDF.
Wracając do głównego wątku tego felietonu trzeba stwierdzić, że napęd elektryczny pozwalał budować fabryki z poszczególnymi maszynami napędzanymi oddzielnymi silnikami elektrycznymi, a nie jedną dla całej fabryki wielką maszyną parową, z kłopotliwymi systemami przenoszenia napędu przez zbiorcze wały i koła pasowe.
Zastosowanie napędu elektrycznego obniżało koszty i upraszczało projektowanie stanowisk pracy, ale pojawiał się problem, skąd brać energię elektryczną?
Rozwiązanie polegające na tym, że przy każdej fabryce powstanie prywatna elektrownia, bywało stosowane, ale oczywiście było niepraktyczne.
I wtedy pojawiło się owo „okno nowości”. Zaczęły powstawać pierwsze elektrownie przeznaczone głównie do wytwarzania energii dla użytkowników oświetlenia elektrycznego. O tym także pisałem w artykule „Jak dzięki Edisonowi prąd stał się towarem” (Rzeczpospolita 27.12.2019). Niektórzy przedsiębiorcy doszli do słusznego wniosku, że należy budować fabryki w pobliżu elektrowni i prąd po prostu kupować. Przykładem takiego przedsiębiorstwa była firma Plumb, Budict and Banard, która postawiła (w 1880) fabrykę śrub i nakrętek obok wielkiej wodnej elektrowni, korzystającej z energii wodospadu Niagara. Tania energia elektryczna spowodowała, że wspomniana firma w krótkim czasie stała się najbardziej znaczącym producentem śrub i nakrętek w całych Stanach Zjednoczonych, pokonując o wiele większe zakłady, które poprzednio „dzierżyły rynek” – jednak produkowały drożej.
„Okno nowości” trwało jednak krótko, ponieważ równolegle z rozwojem elektrowni (w latach 1889 – 1917 ich liczba w USA zwiększyła się od 486 do 4364) następował szybki rozwój sieci energetycznych, dostarczających energię elektryczną także do odległych od elektrowni odbiorców, w związku z czym tani prąd mógł być dostępny wszędzie.
Jaki to ma związek z obecną sytuacją?
Twierdzę, że przywracając po wymuszonej przerwie działanie różnych firm powinniśmy pilnie rozglądać się za innowacjami, których szybkie wdrożenie pozwoli wykorzystać „okno nowości”. Oczywiście nie potrafię wskazać w szczegółach, co poszczególne firmy mogą zrobić, ale zwracam uwagę na możliwości, jakie stwarza Internet Rzeczy (IoT) oraz automatyzacja, robotyzacja i sztuczna inteligencja.
Nad szczegółami trzeba się zastanowić, bo gotowych recept podać nie potrafię. Ale wiem, że zastanowić się trzeba szybko.
Potem, gdy innowacje zastosują wszyscy, będzie już za późno!