Jednym z ciał naukowych, do których należę, jest Komitet Prognoz Polskiej Akademii Nauk. Komitet ten ulokowano nie przy jednym z pięciu Wydziałów PAN (jak przyporządkowane są inne komitety naukowe), ale przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk - co świadczy o jego randze. W Komitecie tym podejmujmy różne aktualne zagadnienia związane z próbami naukowego przewidywania przyszłości. Na przykład w kwietniu była debata zatytułowana „Państwo. Czynniki stabilizacji” a w czerwcu rozważaliśmy konsekwencje rozwoju sztucznej inteligencji (ja miałem tam referat wprowadzający do dyskusji).
Natomiast 23 maja 2023 roku odbyło się posiedzenie pod znamiennym tytułem:
„Dlaczego nas nie słuchają?”
Jak łatwo się domyślić, próbowaliśmy odpowiedzieć, dlaczego tak się dzieje, że naukowcy opracowują różne diagnozy i prognozy, badają kierunki zachodzących zmian cywilizacyjnych, gospodarczych, społecznych i politycznych, sugerują jakieś rozwiązania – i nikt z tego nie korzysta. Nie przyjmują tego do użytku posłowie i senatorowie, ignorują to członkowie rządu i samorządu, nie chcą tego zwykli obywatele.
Nauka rozwinęła się niesłychanie. Wiele wiemy, wiele rozumiemy, wiele potrafimy sprawić – a na rzeczywisty bieg spraw mają wpływ tak zwani influencerzy, oddziaływujący na opinie (a pośrednio także na decyzje) z wykorzystaniem mediów społecznościowych. Ich opinie, często nie poparte ani wiedzą, ani doświadczeniem, są dla ludzi i dla instytucji bardziej przekonujące, niż oparte na twardych dowodach naukowych fachowe porady.
Dlaczego tak się dzieje i co zrobić, by nauka lepiej służyła społeczeństwu?
Debata w Komitecie Prognoz doprowadziła do wskazania 8 źródeł nieskuteczności środowiska naukowego w komunikacji z opinią publiczną i elitami rządzącymi. Pełną listę można znaleźć w Internecie. Ja spróbuję tutaj wymienić trzy z nich, naiwnie wierząc, że znajomość tych powodów pomoże w ich przezwyciężeniu. A jest ono potrzebne, bo odrzucenie w różnych procesach podejmowania decyzji gospodarczych, społecznych i politycznych argumentów naukowych spłyca dyskusję.
Pierwszym źródłem braku porozumienia między nauką i praktyką jest używany w nauce język. Fachowa terminologia, konieczna w dochodzeniu do prawd naukowych nie powinna być stosowana przy przekazywaniu wyników naukowych badań do praktyki, gdzie powinny być wykorzystane. W dyskusji nazwano to „zwycięstwem języka nad myślą”. Ludzie wolą dobrą narrację, nawet gdy zawiera niewiele pożytecznych treści, niż głęboko mądrą myśl, nieudolnie ubraną w słowa.
Drugim źródłem powszechnego braku zaufania do nauki jest trudność dostępu do naukowych źródeł. Uzyskawszy wartościowy wynik naukowy badacz dąży do tego, by go opublikować w tak zwanym dobrym czasopiśmie naukowym. Gdy mu się to uda (zwykle po wielu trudach), to uznaje, że swoją rolę spełnił. A że owo dobre czasopismo naukowe jest czytane wyłącznie przez wąskie grono specjalistów – to już naukowca nie obchodzi. Przenoszenie wyników z naukowego Parnasu do świadomości obywateli, czyli popularyzacja, nie znajduje wśród naukowców żadnego uznania.
Trzecim powodem obniżenia prestiżu i autorytetu nauki jest fakt, że niektórzy naukowcy, zabiegając o osobistą popularność, wypowiadają się publicznie w każdych okolicznościach i na każdy temat. Rezultat jest taki, że nadwątleniu podlega autorytet nauki jako takiej. No bo jeśli ktoś chwaląc się tytułem profesorskim wygłasza banały albo wykazuje służalczość wobec polityków czy podmiotów gospodarczych – to społeczeństwo słuchając obiektywnie mądrych wypowiedzi innego profesora na inny temat może mieć wątpliwości, czy one naprawdę są wiarygodne?
No a potem zastanawiamy się:
Dlaczego nas nie słuchają?
Skrócona wersja powyższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w „Dzienniku Polskim” oraz „Gazecie Krakowskiej” 18.8.2023 r.