Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

Czy prace rolnicze będą wykonywać roboty? Jeśli tak, to powinny działać w „stadzie” na polu upraw – felieton

Prof. Ryszard Tadeusiewicz, Gazeta Krakowska 04.05.2017 r. 

Długi majowy weekend sprzyjał wyjazdom poza miasto. Przy tej okazji można było zaobserwować prace wykonywane na polach. Oczywiście nie w dni świąteczne, bo rolnicy zwykle świętują bardzo przykładnie, ale na przykład we wtorek między 1 a 3 maja ci z mieszczuchów, którzy uzyskali w tym dniu wolne – mogli obserwować wiele prac polowych.

Pisałem już w tych felietonach, że dzisiaj praca ręczna czy wykonywana z wykorzystaniem koni należy do rzadkości. Na polach gości mechanizacja, a traktory i powiązane z nimi maszyny czynią wysiłek ludzi mniejszym i bardziej efektywnym.

Mechanizacja tak – ale co z automatyką?

Na to jeszcze w rolnictwie trzeba będzie trochę poczekać.

Praca w polu tym się bowiem charakteryzuje, że musi być wykonywana w wielu miejscach rozległego obszaru. Najlepiej – we wszystkich tych miejscach równocześnie. Tutaj pojedynczy robot niewiele zdziała. W szczególności nie zdają egzaminu roboty stacjonarne, jakie pracują w fabrykach. Ale nie poradzi sobie z zadaniami także pojedynczy robot mobilny, nawet jeśli będzie bardzo szybki.

Przyszłość robotyki w rolnictwie polegać będzie zapewne na pracy całego „stada” autonomicznych robotów, z których każdy obsługiwać będzie jakiś fragment uprawianego pola. Te autonomiczne roboty będą się mogły komunikować ze sobą, uzgadniając na przykład sposób pracy w pasach granicznych, wchodzących w skład więcej niż jednej wyodrębnionej działki. Będą także mogły sobie wzajemnie świadczyć usługi, gdy w jakimś miejscu pojawi się konieczność wykonania większej ilości pracy, podczas gdy na sąsiedniej działce wszystko będzie już zrobione. Praca robotów polowych będzie koordynowana i zarządzana przez robota nadrzędnego, który w razie potrzeby komunikuje się z człowiekiem (rolnikiem), decydującym, jak rozwiązać pojawiające się problemy. Prace robota nadrzędnego wspomagać będę roboty latające (drony), które dostarczać będą informacji o stanie upraw w różnych częściach pola, koncentrując określone wysiłki (na przykład opryski przeciw szkodnikom) na tych fragmentach pola, na których są one konieczne, bez niepotrzebnego (szkodliwego dla zdrowia i kosztownego) opryskiwania tej części plantacji, która takiej chemizacji nie wymaga. Do odróżnienia fragmentów pola zaatakowanych przez szkodniki od tych, które są od tej plagi wolne, drony używać będą obrazów z kamer działających w podczerwieni. Obrazy takie pozwalają bardzo dobrze odróżnić rośliny chore od zdrowych.

Naszkicowany obraz stada robotów rolniczych jest chwilowo obrazem futurystycznym. Natomiast prototypy takich rozwiązań już istnieją i są testowane. Przykładem może być system Prospero, zbudowany przez Amerykanina Davida Drohouta albo szwedzki robot Lucas, zbudowany przez Bjoerna Astranda. Może niedługo zobaczymy stada robotów także na polach pod Krakowem?

Stopka