Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

Na Nowy Rok - topór i rózgi! - felieton

Nie spotykałem się z Państwem na łamach Gazety wyjątkowo długo, bo ostatni mój felieton drukowany był 19 grudnia. Potem były Święta, ale teraz znowu pojawiam się w pierwszą środę nowego roku z kolejną garścią naukowych ciekawostek. Liczę na Wasz dobry nastrój po Sylwestrowej zabawie. Niech spowoduje on życzliwe potraktowanie tego tekstu! Ale jeśli ktoś ma po Sylwestrze zły nastrój, na przykład boli go głowa (nie wiadomo dlaczego...) to też może mieć pożytek z tego tekstu. Mianowicie gdy szef zapyta w pracy:

- Co Pan taki sfatygowany po tym Nowym Roku?
to można będzie powiedzieć:
- To wszystko przez tego Tadeusiewicza! Tak namieszał dziś w Gazecie, że aż mnie głowa rozbolała!

Pozostawmy jednak na boku żarty oraz porzućmy wspomnienia sylwestrowej zabawy. Zastanówmy się za to wspólnie - dlaczego Nowy Rok przypada właśnie 1. stycznia?

Zacznijmy od uświadomienia sobie, czym właściwie jest rok?

Otóż jest on skutkiem obiegu Ziemi wokół Słońca. Okres tego obiegu wynosi około 365 dni i w takim właśnie rytmie zmieniają się pory roku. Słowo „około" w poprzednim zdaniu wynika z tego, że odmierzając długość roku dokładnie równą 365 dni powodujemy, że pomiędzy czasem kalendarzowym a czasem astronomicznym (zależnym od dającego się precyzyjnie ustalić położenia Ziemi na wokółsłonecznej orbicie) powstaje różnica, która z roku na rok się powiększa. Żeby ją zniwelować wprowadzono dość skomplikowane reguły ustalania tak zwanych lat przestępnych. Pisałem o tym 29.02.2012 (oczywiście w środę) w felietonie „Taki dzień raz na cztery lata", więc nie będę do tego wracał.

Astronomowie potrafią więc określić dokładnie długość roku, ale nie są w stanie wskazać, kiedy ten rok się zaczyna i kiedy się kończy. Orbita Ziemi wokół Słońca nie ma żadnego obiektywnie wyróżnionego punktu, którego minięcie upoważniało by nas do powiedzenia: oto skończył się poprzedni rok i zaczyna się następny. Dlatego koniec starego i początek nowego roku następuje w momencie, który ludzie przyjęli na zasadzie umowy.

W większości krajów świata ta umowa zakłada, że ostatnią chwilą starego roku jest północ 31. grudnia, a pierwszą chwilą nowego roku jest pierwsza sekunda rozpoczynająca dzień 1. stycznia. Ale z tą umową nie wszyscy się zgadzają. Wyznawcy prawosławia witają Nowy Rok 14. stycznia, bo posługują się kalendarzem juliańskim, a nie (używanym powszechnie) gregoriańskim. Hindusi wybrali datę 26 października jako swoje święto Nowego Roku, zwane Divali. Chiński Nowy Rok zależny jest od faz księżyca i przypada na różne daty między końcem stycznia a końcem lutego. W tym roku przypadnie on 10 lutego (zacznie się wtedy Rok Węża). Żydowski Nowy Rok także jest ruchomy (przypada na różne daty w naszym kalendarzu) bo jest obchodzony w pierwszym dniu miesiąca tiszri (wrzesień/październik).

Ciekawostki na temat tego, jak i kiedy różne narody świętują Nowy Rok można by mnożyć, ale ja tu poprzestanę na tych kilku przytoczonych wyżej przykładach zmierzając do tego, żeby upewnić Państwa, że lokalizacja Nowego Roku dniu 1. stycznia jest sprawą umowy.

No dobrze, ale kto, z kim i kiedy się tak umówił?

Otóż wybór tej daty wiąże się z osobą Juliusza Cezara. Zreformował on kalendarz, wprowadził lata przestępne i zadecydował, że początek roku będzie przypadał na dzień 1. stycznia. Było to dokładnie w roku DCCVIII według rzymskiej rachuby czasu, nakazującej numerować lata ab urbe condita (czyli od daty założenia miasta Rzym). Według naszej rachuby czasu był to rok 46 przed naszą erą.

Nakazując odmierzać kolejne lata od 1. stycznia Cezar odwołał się do faktu, że tradycyjnie (od 153 roku p.n.e.) w tym właśnie dniu władzę nad Rzymem i całym imperium obejmowali dwaj kolejni konsulowie. Kadencja konsulów (przez większość czasu trwania Imperium Rzymskiego było ich dwóch) trwała dokładnie rok i nie wolno było jej przedłużać, więc każdego kolejnego 1. stycznia władzę nad Rzymskim Imperium przejmowali nowi ludzie. Było więc dosyć naturalne, by moment obejmowania władzy przez nową ekipę związać z nowym rokiem - i tak to zostało do dnia dzisiejszego.

Na koniec dodam jeszcze jedną ciekawostkę związaną z faktem, że wczoraj świętowany Nowy Rok ma swoje korzenie w starożytnym Rzymie. Otóż symbolem władzy konsula obejmującego władzę właśnie 1. stycznia były fasces - pęki rózg z zatkniętych w nich toporem. Symbol ten odnaleźć można (rzeźbiony lub malowany) na wielu zabytkach starożytnego Rzymu, ale także w symbolice współczesnej, na przykład w herbie Francji. Gdy konsul gdzieś się udawał w związku ze sprawowaniem swej władzy, 12 liktorów niosło przed nim i za nim fasces na znak, że konsul może każdego obywatela kazać wychłostać albo nawet ściąć (toporem). Sądzę, że wielu przedstawicieli naszej współczesnej władzy chciało by takie fasces mieć stale pod ręką i od czasu do czasu używać!

Natomiast ja chciałbym, żeby te ich marzenia pozostały nie spełnione, w odróżnieniu od Waszych marzeń noworocznych, których spełnienia najserdeczniej życzę!

 

Prof. Ryszard Tadeusiewicz
Źródło: Gazeta Krakowska 2013.01.2

Stopka