Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Jak zapanować nad perspektywą na rysunku?” – felieton

Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 26.9.2018 r. 

Wakacje już niestety za nami, ale na coraz dłuższe wieczory polecam Państwu gorąco moje ulubione zajęcie, polegające na przeglądaniu i porządkowaniu zdjęć. Gdy wspomnienia są jeszcze świeże, łatwiej będzie wybrać z tych setek fotografii, które robiliśmy podczas wakacji – te które naprawdę chcemy zachować. I ewentualnie dodać podpisy informujące, co jest czym? Bo za miesiąc oglądając zdjęcie wnętrza jednego z odwiedzanych kościołów będziemy zachodzić w głowę: Gdzie to było?

Dzisiaj rejestrowanie krajobrazów, budynków, osób i zdarzeń jest łatwe. Każdy ma aparat fotograficzny. Jak nie oddzielny, to w komórce. Albo jeden i drugi! Więc bez trudu utrwalamy wszystkie widoki.

Dawniej trzeba było w tym celu odręcznie rysować lub malować obrazki – ołówkiem, węglem, akwarelą lub ambitnie farbami olejnymi. Kolekcje obrazków z podróży przywoził Juliusz Słowacki, znakomite rysunki wykonywał Tadeusz Kościuszko, odręcznymi rysunkami ozdabiała swoje książki księżna Izabela Czartoryska (ta, której Kraków zawdzięcza „Damę z łasiczką” Leonarda). Wszyscy ci amatorscy rysownicy mieli jednak trudności, gdy chcieli w sposób wierny odwzorować perspektywę.

Nie tylko oni zresztą!

Zachowała się anegdota mówiąca o tym, że gdy trzynastoletni (!) Michał Anioł został w 1488 roku przyjęty do szkoły znanego florenckiego malarza Domenico Ghirlandaio – po krótkim czasie zorientował się, że mistrz nie potrafi dobrze oddać perspektywy na malowanych obrazach. Naszkicował więc rysunek wnętrza pracowni ze znakomicie odwzorowanymi stosunkami przestrzennymi i poszedł namawiać go, żeby ten wzorował się na jego metodach.

Oczywiście Ghirlandaio nie zniósł tej zniewagi i genialny (ale bezczelny!) uczeń został wyrzucony z jego pracowni. Trafił do pracowni rzeźbiarza Bertolda di Giovanni i w ten sposób stał się jednym z największych rzeźbiarzy wszystkich czasów. Chociaż malować też potrafił, o czym świadczy między innymi słynny strop Kaplicy Sykstyńskiej.

Wróćmy jednak do głównego wątku dzisiejszego felietonu. Trudności w zapanowaniu nad perspektywą malarską przezwyciężył wynalazek ciemnego pudełka z małą dziurką, nazwany camera obscura. Dzięki wykorzystaniu zasad optyki, opisanych jeszcze przez Arystotelesa, na tylnej ścianie pudełka pojawiał się idealny pod względem perspektywy obraz przedmiotów, w stronę których skierowany był maleńki otwór na ściance przedniej. Zastosowanie matowej szybki szklanej pozwalało na przeniesienie tego obrazu do formy wstępnego szkicu, kierującego potem ręką malarza przy tworzeniu właściwego obrazu.

Pierwszy opis tego urządzenia przekazał w średniowieczu matematyk arabski Hasan z Basry (w traktacie z 1020 roku).

Camera obscura nie tylko pomogła niezliczonym malarzom, ale dodatkowo była „jak znalazł” gdy najpierw Louis Jacques Daguerre, a potem William Henry Fox wynaleźli sposób utrwalania obrazów zapisanych światłem – czyli tworzenia fotografii. Pierwsze aparaty fotograficzne to były właśnie urządzenia funkcjonujące na zasadzie camera obsura. Soczewki, obiektywy, przesłony – wynaleziono później!

Pozornie takie to było prymitywne: po prostu pudełko z dziurką. A zrewolucjonizowało najpierw malarstwo, a potem fotografię!

Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

 

Stopka