Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Wolności słowa wymaga zdolności myślenia” – felieton

Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 19.9.2018 r. 

Do napisania tego felietonu skłoniła mnie przerażająco narastająca fala hejtu, która zalewa Internet przy każdej okazji – a także bez okazji. Zapewne słowo hejt stało się powszechnie znane, ale na wszelki wypadek przypomnę, że jest to spolszczona wersja angielskiego słowa hate czyli nienawidzę.

Określenie to odnosi się najczęściej do wypowiedzi publikowanych w Internecie, których główną motywacją jest fakt, że ktoś kogoś albo czegoś nienawidzi i daje upust tej swojej nienawiści, nie zwracając uwagi na to, jak bardzo wypisywane obelgi krzywdzą i ranią osoby owym hejtem zaatakowane. Hejter nie ma też żadnych zahamowań przed rzucaniem fałszywych oskarżeń i formułowaniem całkowicie bezpodstawnych zarzutów - byle tylko osiągnąć cel, jakim jest  sponiewieranie upatrzonej ofiary. Wiem coś o tym, bo byłem celem takich kłamliwych zarzutów, i wiem, jak potrafią być skuteczne nawet w pozornie racjonalnym środowisku naukowców.

Wróćmy jednak do rozważań ogólnych. To okropne, że najwspanialsze osiągnięcie cywilizacji jakim jest Internet, spowodowało tak dramatyczny upadek kultury. Doskonała technika obnażyła niedoskonałości ludzkich charakterów. Skala ludzkich wad okazała się szokująco wielka. Nikt wcześniej nie podejrzewał, że aż tak wielkie pokłady zła mogą tkwić w zwykłych ludziach. Nikt nie był też w stanie odgadnąć, jaki użytek zrobią oni z tego, że mogą się wypowiedzieć publicznie na każdy temat, kryjąc się pod internetowym pseudonimem, by uniknąć konsekwencji swoich słów. W dawnych czasach anonimowy list z zasady wyrzucało się do kosza, bo ktoś, kto tchórzliwie zachowuje anonimowość – nie ma czystych zamiarów. Tymczasem dziś anonimowe wpisy w Internecie, często zresztą produkowane przez specjalne automatyczne programy, tak zwane boty, formują opinie setek ludzi, którzy są skłonni nie tylko przyjąć je do wiadomości, ale nawet dostosować do nich swoje praktyczne działania (na przykład wyborcze), bo to takie wygodne:

Nie trzeba myśleć!

Stanisław J. Lec napisał kiedyś:

„Nie pozwólcie narzucić sobie wolności słowa bez wolności myślenia”

Pisał to w czasach, kiedy nie było Internetu i związanych z nim możliwości. Ale jego słowa pasują jak ulał do dzisiejszych czasów!

Oczywiście mój felieton niewiele tu zmieni. Cokolwiek bym nie napisał - hejterzy dalej będą kontynuować swoją nikczemną działalność, a ich ofiary będą nadal cierpiały, nie mogąc się skutecznie bronić.

Ale gdyby rozpowszechnić pogląd, że hejt jest dowodem podłości i bezmyślności osoby produkującej takie śmieci, więc każdy myślący człowiek powinien się odnosić do niego z pogardą - to może ta epidemia wygaśnie?

Inaczej to narastające szambo nas zatopi...

 

Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

 

Stopka