Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Transplantacje serca po ponad pół wieku” – felieton

Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w „Dzienniku Polskim” oraz „Gazecie Krakowskiej” 3.12.2021 r.

Mamy dzisiaj ważną rocznicę, chociaż nie „okrągłą”. W dniu 3 grudnia 1967 roku zespół chirurgów Christiaana Barnarda przeszczepił serce dawcy (Denise Darvall, która tego dnia zginęła w wypadku), biorcy (był nim Louis Washkansky). Operacja miała miejsce w Kapsztadzie (RPA), co zdumiało świat medyczny, bo Afryka nie miała wysokich notowań w międzynarodowych rankingach medycznych. A jednak właśnie tam znaleźli się lekarze, którzy najpierw opanowali technikę przeszczepów pracując na zwierzętach (zresztą w USA), a potem odważyli się – jako pierwsi na świecie! – dokonać takiej operacji na człowieku.

Dziś jest 54. rocznica tego wydarzenia.

Początkowo operacje przeszczepienia serca (a także innych organów) nie były szczególnie udane. Pacjent dra Barnarda, Louis Washkansky, żył tylko do 21 grudnia i umarł z powodu infekcji dróg oddechowych. Ale Barnarda to nie zniechęciło i 2 stycznia 1968 roku dokonał kolejnego przeszczepu. Tym razem pacjent żył 19 miesięcy. To zachęciło naśladowców na całym świecie. Jednak tylko nieliczni pacjenci cieszyli długim życiem z przeszczepionym sercem, ponieważ warunkiem funkcjonowania przeszczepionego narządu jest silne tłumienie (specjalnymi lekami) reakcji układu odpornościowego biorcy – a to czyni go bardzo podatnym na wszelkie infekcje. Układ odpornościowy traktuje bowiem obcy narząd (przeszczepione serce) podobnie jak inwazję bakterii czy wirusów. Albo w jednym i drugim przypadku niszczy intruza (co prowadzi do odrzucenia przeszczepu), albo go toleruje. Ale jeśli toleruje przeszczep, to nie reaguje także na inne obce ciała, co powoduje, że także chorobotwórcze mikroby rozwijają się bez przeszkód i pacjenta może zabić banalne przeziębienie.

Niemniej kłopoty z odrzucaniem przeszczepów powodowały, że w ciągu 10 lat po operacjach Barnarda liczba wykonanych przeszczepów nie przekroczyła stu. Najdłuższy czas przeżycia po przeszczepie wynosił 8 lat i 2 miesiące.

Warto przypomnieć, że w Polsce pierwszą próbę przeszczepu serca przeprowadził zespół profesorów Jana Molla, Antoniego Dziatkowiaka i Kazimierza Rybińskiego w Łodzi 4 stycznia 1969 r. Pacjentem był 32-letni rolnik a dawcą 26-letni przyjęty w dniu 31 grudnia 1968 roku w stanie całkowitego odmóżdżenia. Przytaczam ten fakt, bo przy przeszczepach serca zawsze ważne jest upewnienie się, że dawca zmarł przed pobraniem narządu. W przypadku operacji dokonanej przez prof. Molla sprawdzono fakt śmierci dawcy bardzo dokładnie. Niestety po trzech godzinach od wykonania przeszczepu także biorca zmarł. Nie był to błąd chirurgów tylko choroba towarzysząca – pacjent miał utrwalone nadciśnienie płucne, a obecnie wiadomo, że jest to przeciwwskazanie do przeszczepu. Niemniej prof. Moll nie zdecydował się nigdy na następny przeszczep.

Tymczasem na świecie nastąpił w tej dziedzinie znaczny postęp. Nowe środki immunosupresyjne (hamujące odrzuty sprawiły), że lekarze coraz częściej decydowali się na przeszczepy i osiągali sukcesy. Przykładowo w 1983 roku wykonano na świecie 310 transplantacji. W tej sytuacji sprawa przeszczepów odżyła także w Polsce.

Pierwszą udaną polską transplantację przeprowadził zespół prof. Zbigniwa Religi 5 listopada 1985 r. w Zabrzu. Biorcą serca był 63-letni pacjent, a dawcą 29-letni pacjent w stanie śmierci po urazie głowy. Zaraz po zabiegu biorca czuł się dobrze i rokował dobrze, ale pojawiła się niewydolność nerek, a w 7. dobie po zabiegu nastąpił krwotok z wrzodu żołądka i pacjent zmarł.

Prof. Religa nie ustawał w wysiłkach. W tydzień po pierwszym zabiegu, 12 listopada 1985 r. wykonał on kolejną transplantację serca u 25-letniego pacjenta z chorobą serca nie rokującą nadziei na wyleczenie. Serce do przeszczepu pobrano od 30-letniego mężczyzny z rozbitą czaszką. Operacja się udała, przeszczepione serce podjęło pracę, ale przyplątały się choroby (obustronne zapalenie płuc) i w 39. tygodniu po zabiegu pacjent zmarł.

25 kwietnia 1986 roku wykonano w Zabrzu trzecią transplantację. Biorca miał 34 lata a serce pobrano od 35-letniego mężczyzny ze stłuczeniem mózgu i krwiakiem śródmózgowym. Niestety pacjent również zamarł.

Czwartą transplantację prof. Religa przeprowadził  11 maja 1986 roku. Biorcą był 35-letni mężczyzna po kilku zawałach. Dawczynią była tym razem 35-letnia kobieta u której doszło do śmierci mózgu. Operowany pacjent całkowicie wyzdrowiał, wyszedł ze szpitala i żył potem przez długi czas – okresowo przeprowadzając badania kontrolne.

W okresie 2 lat od pierwszej transplantacji prof. Religi w Zabrzu wykonano 31 operacji w większości udanych.

12 października 1988 roku pierwszej udanej transplantacji serca dokonano w Krakowie. Zespołem chirurgów kierował prof. Antoni Dziatkowiak, uczeń prof. Molla. Po tej udanej operacji w krakowskiej Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii wykonano (do 1997 roku) 70 udanych przeszczepów, podczas gdy w całej Polsce było ich tylko 118. Dowodzi to, że w owym czasie krakowski zespół prof. Dziatkowiaka był w tej dziedzinie zespołem wiodącym!

Transplantacje serca wykonuje się obecnie na świecie u tysięcy pacjentów rocznie, a w Polsce u około stu (konkretnie w 2001 r. – 129, w 2002 r. – 111, w 2003 r. – 122, w 2004 r. – 105, w 2005 r. – 95, w 2006 r. – 95). Nowszych danych nie udało mi się zdobyć.

Od strony medycznej sprawa jest już dość dobrze opanowana. Kwalifikacje pacjentów do zabiegu przeprowadza się znając już cały szereg wskazań i przeciwwskazań. Wcześniej wiele niepowodzeń operacji przeszczepienia serca wynikało z faktu, że nie wiedziano, iż na przykład nadciśnienie w tętnicy płucnej u chorego przed zabiegiem powinno wykluczać operację. Sam przebieg operacji da się dokładnie zaplanować, bo robiono to wielokrotnie i wiadomo, co, jak i kiedy trzeba zrobić.

Niestety wciąż brakuje dawców. Sprawa nie jest prosta, bo zanim się pobierze serce do przeszczepu od jakiegoś człowieka, trzeba być całkowicie pewnym, że ten człowiek nie żyje. A upewnienie się, że dawca umarł wymaga czasu. W tym czasie stan nie pobranego serca się pogarsza i szansa na udany przeszczep maleje. Prof. Religa miał to szczęście, że przy jego pierwszych (pionierskich!) operacjach dawcami były ofiary wypadków z całkowicie roztrzaskaną głową. Nie trzeba było długo czekać, prowadzić badań sprawdzających procesy życiowe – bo wiadomo, że człowiek bez głowy żyć nie może.

Ale liczba wypadków maleje. I bardzo dobrze, bo każdy taki wypadek to ogromna tragedia. Ale w rezultacie wiele osób czekających na przeszczep umiera, nie doczekawszy się swojej szansy...
 

 

Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

 

Stopka