Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 14.03.2018 r.
Przyznam się, że lubię żarówki. Może dlatego, że w ich świetle przeczytałem tyle wspaniałych książek? A może dlatego, że poza światłem dają też miłe ciepło? Dlatego smuci mnie to, że żarówki niedługo znikną, tak jak wcześniej znikły lampy naftowe i kaganki – a świece zmieniły swoje przeznaczenie i obecnie zdobią, a nie oświetlają...
Zacznę jednak od tego, że przypomnę jak wynaleziono żarówkę i zburzę związany z tym mit.
Ów mit przypisuje wynalazek żarówki Thomasowi Edisonowi. Jest to jednak tylko częściowa prawda.
Prawdą jest, że Edison w dniu 27.01.1880 uzyskał patent nr 223898, którym zagwarantował sobie duże zyski z produkcji żarówek przez wiele następnych lat, gdyż był to okres burzliwej elektryfikacji USA (a potem innych krajów świata), a oświetlenie elektryczne było zdecydowanie najsilniejszym motorem tej elektryfikacji. Ale jedynym w pełni oryginalnym pomysłem Edisona był gwintowany trzonek, dzięki któremu żarówkę łatwo wkręcić do dowolnej lampy i łatwo jest ją także wymienić. Trzonek ten jest do dzisiaj stosowany i oznaczany ES (Edison Screw). Natomiast pozostałe elementy żarówki wymyślili inni – a Edison swoim patentem „uwłaszczył się” na ich dorobku intelektualnym!
Czymże bowiem jest żarówka?
Jest to świecące w wyniku nagrzania prądem włókno. Ale to wymyślił w 1838 roku Belg, Marcellin Jobard. Nagrzane włókno w kontakcie z powietrzem spali się po krótkiej chwili, więc naturalną rzeczą było jego zamknięcie w szklanej bańce, z której usunięto powietrze. To także wymyślił Jobard, a udoskonalił Brytyjczyk Joseph Wilson Swan, który na swoją żarówkę uzyskał w 1860 patent brytyjski. Edison przejął pomysł Swana, skorzystał z tego, że patent brytyjski był nie uznawany w USA i wystąpił ze „swoim” wynalazkiem.
Tak powstała żarówka.
A dlaczego jest teraz skazana na niebyt?
Bo jest niestety mało sprawna. Tylko 5% energii elektrycznej pobieranej przez żarówkę jest oddawane w postaci światła. Szukając rozwiązań pozwalających oszczędzać energię Unia Europejska wydała dekret nr 244/2009 nakazujący eliminować żarówki. No i zaczynają one znikać, wypierane przez energooszczędne lampy fluorescencyjne oraz LEDy.
Merytorycznie jest to słuszne, bo energię oszczędzać trzeba.
A jednak mnie jest żal...