Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Internet rozpięty na satelitach w Kosmosie” – felieton

Skrócona wersja poniższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w Gazecie Krakowskiej 30.10.2019 r.

Z Internetu korzystamy wszyscy, wszędzie i ustawicznie. Nie wyobrażamy sobie, żeby mogło go nie być! Ale dostęp do Internetu nie wszędzie jest osiągalny. W miejscach pracy korzystamy zwykle z komputerów dołączonych do odpowiednich serwerów za pomocą światłowodów. To pewne i bezpieczne. W domach korzystamy często z usługi telewizji kablowej, oferującej z reguły także dostęp do Internetu. W urządzeniach mobilnych (smartfony, tablety, laptopy) korzystamy z WiFi (gdy jest dostępne) lub z usług telefonii komórkowej.

Ale są miejsca, gdzie żadna z wymienionych form podłączenia do Sieci nie jest dostępna – i wtedy jesteśmy odcięci od świata. Ja to sobie nawet czasem chwalę, ale wiele osób bez podłączenia do Internetu czuje się nieswojo.

Ta sytuacja może się jednak radykalnie zmienić za sprawą innowacyjnej inicjatywy znanego wizjonera, Elona Muska. Uruchamia on system o nazwie Starlink, w którym komunikację internetową ma zapewnić ogromna liczba (finalnie 42 tysięcy!) satelitów umieszczonych na niskich orbitach (w odległości od 200 do 2000 km nad Ziemią) i zapewniających sprawną łączność w każdym zakątku naszego globu. Pierwszy etap budowy tej sieci miał miejsce 24 maja br., kiedy Musk wystrzelił równocześnie aż 60 satelitów za pomocą jednej rakiety Falcon 9. W Internecie można zobaczyć filmy wideo zrobione przez obserwujących niebo astronomów, którym nagle w polu widzenia pojawił się łańcuch świetlnych kropek posłusznie lecących jedna za drugą – czyli właśnie tych satelitów Muska już umieszczonych w Kosmosie. Kilka dni temu Musk wysłał za pośrednictwem swoich satelitów pierwszy komunikat do Internetu. Brzmiał on "Wysyłam tego tweeta z kosmosu przez satelitę Starlink".

Ten wyczyn to jednak dopiero początek.

Firma SpaceX należąca do Muska zamierza wysłać od listopada co dwa tygodnie porcje kolejnych 60 satelitów, aż do uzyskania końcowej ich liczby 42 tysięcy!

Cel jest zacny, bo taki ogólnodostępny Internet byłby bardzo użyteczny, ale każde urządzenie się kiedyś zepsuje i każdy taki zepsuty satelita będzie kolejnym śmieciem w Kosmosie. A ten Kosmos w pobliżu Ziemi jest już i tak koszmarnie zaśmiecony. ONZtowskie biuro zajmujące się ewidencjonowaniem sztucznych satelitów Ziemi (United Nations Office for Outer Space Affairs) ma spisane dane aż 6.162 satelitów krążących wokół Ziemi, z których tylko około 2 tysięcy wykonuje jakąś użyteczną pracę, pozostałe są po prostu śmieciami. Groźnymi ze względu na potencjalnie możliwe kolizje z innymi satelitami i z pracującymi w Kosmosie ludźmi. Efektowna scena z filmu „Grawitacja” unaocznia, jaki może być skutek takiej kolizji. Perspektywa zasilenia (w przyszłości) tego śmietnika uszkodzonymi satelitami systemu Starlink jest dosyć przerażająca!

Co więcej – emisja radiowa tych satelitów zakłóci pracę wszystkich radioteleskopów penetrujących obecnie najdalsze zakątki Wszechświata. Astronomowie biją na alarm, ale z dotychczasowych doświadczeń wynika, że Elon Musk i tak postawi na swoim... 

 

Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

 

Stopka