Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

„Dekalog przedwyborczy” – felieton

„Dekalog przedwyborczy” – felieton

Jakiś czas temu, w felietonie drukowanym 14.01.2022, próbowałem Państwa zainteresować naukowymi metodami prowadzenia sporów opierając się na erystyce Schopenhauera. Podkreślałem przy tym, że publikuję informacje dotyczące odkryć tego filozofa nie dlatego, żeby propagować ich stosowanie, bo w istocie erystyka jest niemoralna. Chodzi w niej bowiem nie o to, żeby dążyć do prawdy, tylko żeby skutecznie pokonać przeciwnika w toczonym sporze, nawet jeśli się nie ma racji. Przytoczyłem więc (przykładowo) kilka metod wskazanych przez Schopenhauera (wraz z ich naukowo brzmiącymi łacińskimi nazwami!) w tym celu, żeby ostrzec dyskutujących, że takie oto nieetyczne „chwyty” może zastosować w sporze z nami nasz przeciwnik – i żeby znając te podłości dyskutant mógł je wykryć i się im skutecznie przeciwstawić.

Teraz mamy okres przedwyborczy więc nadal toczą się liczne spory, a także mamy do czynienia z różnymi próbami przejęcia kontroli nad jakąś częścią społeczeństwa. Kontrola ta jest niezbędna, żeby partia mogła utrzymać posiadanych i pozyskać nowych wyborców. Chcę w związku z tym pokazać dekalog metod, które podsuwa psychologia właśnie jako metody kontrolowania społeczeństwa. Nie po to, żeby je stosować, ale żeby je wykryć, właściwie ocenić i nie pozwolić sobą manipulować.

Pierwsza metoda polega na odwracaniu uwagi. Każda partia ma „za uszami” jakieś sprawy, które mogą jej zaszkodzić. W kontaktach ze wyborcami stosuje więc technikę ciągłego rozpraszania ich uwagi i dostarczania im wielu nieistotnych informacji. W ten sposób uwaga opinii publicznej zostaje odwrócona od realnych problemów i zniewolona przez te nieważne sprawy, które jednak można korzystnie dla danej partii „sprzedać”.

Druga metoda polega na tworzeniu problemów dla których ma się z góry przygotowane rozwiązania. Najpierw trzeba wymyślić jakiś sztuczny problem. Nie musi być doniosły, ale dotkliwy, żeby przekonać wyborców, że jest ważny. Potem trzeba zaprezentować posiadane rozwiązanie. Przyjmując to rozwiązanie społeczeństwo może zgodzić się na pewne ofiary: na przykład ograniczenia wolności albo podwyżki cen. Mało kto zauważy, że podniesiony problem jest sztuczny lub mało istotny. Niestety, zdolność do krytycznego myślenia nie jest tak rozpowszechniona, jak by się chciało w demokratycznym społeczeństwie.

Trzecia metoda polega na stopniowaniu zmian. Partia z reguły ma świadomość, że aby osiągnąć zamierzony cel końcowy - trzeba przeprowadzić różne zmiany. Ludzie zwykle zmian nie lubią, więc gdyby plany tych zmian zostały przedstawione jako jeden krok, zamieniający stan obecny na stan docelowy (pożądany z punktu widzenia partii) – to mógłby wywołać społeczny protest. Ale zmiany wprowadzane systematycznie, małymi kroczkami, mogą być akceptowane, bo „przecież jest tylko troszkę gorzej”.

Czwarta metoda polega na odwlekaniu zmian. Jeśli planowana zmiana może się wyborcom nie podobać, to trzeba wskazać, że będzie ona wykonana, ale nie teraz, tylko za jakiś czas (na przykład za rok). Ludzie przyzwyczają się do myśli, że zmiana jest konieczna, ale ponieważ nie odczują natychmiast jej negatywnych skutków, więc opór będzie mniejszy.

Piąta metoda opiera się na mówieniu do społeczeństwa jak do dziecka. Gdy traktuje się słuchaczy jak naiwne dzieci, to oni (najczęściej...) reagują jak dzieci, bezkrytycznie. Z pojedynczym rozmówcą to się nie udaje, ale zbiorowość ma tendencję do przyjmowania roli uczniów w szkole, bezkrytycznie przyjmujących słowa nauczyciela. Dlatego zbiorowością jest łatwiej kierować. Unikajmy więc (jako odbiorcy przedwyborczych obietnic) „efektu stadnego”. Owczy pęd nie jest dobrym sposobem dążenia do celu...

Szósta metoda polega na koncentracji na emocjach a nie na refleksjach. Nie wszystkich słuchaczy stać na refleksje, ale emocje docierają do wszystkich i silnie ich motywują. Refleksje tym się cechują, że każdy może mieć inne, natomiast emocja cementuje zbiorowość i łatwo się udzielają, wywołując wspomniane wyżej działania „stadne”. Zachowujmy więc otwarty, ale chłodny umysł!

Siódma metoda opiera się utrzymywaniu społeczeństwa w ignorancji. Im mniej wiedzy w ludziach, tym łatwiej dotrzeć do nich z propagandą, którą przyjmują bezkrytycznie. Należy więc ograniczać dostęp do poszerzonych i pogłębionych informacji, a koncentrować się na chwytliwych hasłach- łatwych do przyjęcia i nie wymagających intelektualnego wysiłku. Niestety to działa...

Ósma metoda związana jest z siódmą polega na utrzymywaniu ludzi w przekonaniu, że dobrze jest być przeciętnym. Ludzie dążący do wiedzy i zdobywający ją kierują się własnymi przemyśleniami, więc trudno im narzucić jakieś poglądy. Nad elitami trudniej zapanować, więc należy większość wyborców przekonać, że są one bezwartościowe. A może nawet szkodliwe?

Dziewiąta metoda polega na tym, żeby zamienić bunt na poczucie winy. Gdy wyborcom coś dolega, przeciw czemuś chcieliby się buntować – to trzeba im wmówić, że sami są winni tej sytuacji, bo niewystarczająco się starają.

No i dziesiąta, najważniejsza metoda przedwyborczej propagandy. Polega ona na tym, żeby poznać psychologię pojedynczych ludzi i całych zbiorowości w takim stopniu, żeby mówca wiedział o słuchaczach więcej, niż oni sami wiedzą o sobie.

Skrócona wersja powyższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w „Dzienniku Polskim” oraz „Gazecie Krakowskiej” 31.3.2023 r.

Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji

Stopka