Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Przy okazji zmian politycznych ekscytujemy się tym, kto będzie rządził. Ale kim będzie rządził?” – felieton

Prof. Ryszard Tadeusiewicz, Gazeta Krakowska, 22.10.2014 r.

 

Problemem dzisiejszej Europy jest jej wyludnianie się. Liczba mieszkańców wprawdzie się zwiększa, ale za sprawą imigracji. Z Afryki i Azji przyjeżdżają ludzie chcący się osiedlić w Europie, bo jest ona dla nich atrakcyjna. Ale rdzennej, białej ludności ubywa. Niektóre raporty demografów mówią wręcz o rasie białej jako wymierającej. Wyginiemy jak mamuty!

 

Najbardziej kompletne dane na ten temat znalazłem... w serwisach CIA. Wiadomo, że ci amerykańscy agenci wszystko i wszędzie wyszpiegują, ale żeby mieli też najdokładniejsze dane o tym, co Europejczycy robią pod kołdrą - to już naprawdę przesada!

 

Niemniej dane amerykańskich wywiadowców są bezlitosne:

 

Robimy pod kołdrą za mało!

 

Sześć dużych państw Europy ma ujemny przyrost naturalny, to znaczy rodzi się w nich mniej ludzi, niż w tym samym czasie umiera. Niestety, my też należymy do tych krajów i Polaków z roku na rok ubywa! CIA dała Polsce 203 miejsce na świecie pod względem wielkości przyrostu naturalnego, obliczonego na -0,11% (uwaga na ten minus przed liczbą – wskazuje on, że ubywa nas zamiast przybywać!). Rząd Pani Premier Ewy Kopacz musi więc zastanowić się nie tylko nad problemem, jak rządzić, ale także nad tym, kim rządzić. Poprzedni rząd trochę sytuację poprawił: „becikowe” i inne zabiegi doprowadziły do tego, że w 2012 roku mieliśmy nawet wskaźnik +0,1%, to znaczy na tysiąc mieszkańców przybywał nam jeden nowy obywatel. Ale w 2013 roku znowu spadliśmy pod kreskę przy wyniku -0,01%.

 

Niski wskaźnik urodzin powoduje zmniejszanie się procentowego udziału dzieci i młodzieży. W 1989 roku grupa wiekowa od 0 do 14 lat stanowiła w naszym kraju 25%. Co czwarty Polak był dzieckiem! Ale w 2012 roku wskaźnik ten spadł do 15% – na stu Polaków było tylko 15 dzieci. To naprawdę mało.

 

Inni Europejczycy też nie mają lekko: Niemcy mają ujemny wskaźnik przyrostu naturalnego równy -0,18%, Ukraina -0,65% (no tak, ale oni zajęci są wojną, a trudno robić coś pod kołdrą z kałasznikowem), a najgorzej ma Bułgaria: -0,83%.

 

Największy przyrost naturalny w Europie mają pełni temperamentu południowcy: Hiszpanie wypracowują +0,81% (może to z powodu tych byków?), nieźle się starają Francuzi (+0,45%), potwierdzają swoją renomę ogniści Włosi (+0,30%), a rekordzistami są obywatele San Marino (+0,87). Tylko że jest ich trochę za mało, żeby mogli zmienić ten wskaźnik w skali całego kontynentu.

 

Czy z tego wynika, że – podobnie jak w przypadku wielu innych produktów – grozi nam w Europie zalew obywateli Made in China?

 

Stopka