Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

Polemika z nierzetelnymi artykułami na temat badań nad smogiem

Zdumienie i niedowierzanie – prawdopodobnie te dwa słowa najlepiej oddawać mogą moje odczucia związane z lekturą kolejnego tekstu red. Agnieszki Maj z „Dziennika Polskiego”, w którym podejmuje ona temat włączenia się naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w walkę z zanieczyszczeniami powietrza w Krakowie. Być może pierwszy raz w mojej pracy rzecznika prasowego nie boję się stwierdzić, że są to artykuły (bo mowa tu o dwóch tekstach) konsekwentnie pisane pod gotową tezę – wskazuje na to już sama lektura tytułów dwóch artykułów (o czym później). Nie wiem jakimi intencjami kierowała się Pani red. Agnieszka Maj postępując w ten sposób, wiem natomiast jedno: dawno nie spotkałem się z tak rażącym przykładem dziennikarskiej nierzetelności i bezzasadnego ataku na naukowców oraz wolność badań naukowych. Smutny jest także fakt, iż tego typu nierzetelność znalazła swoje ujście na łamach tak szanowanej gazety, jaką jest „Dziennik Polski”. Proszę pozwolić, iż – dla pełnego obrazu - nakreślę całą sprawę chronologicznie. Jest ona bowiem zbyt istotna, by móc w jakimkolwiek stopniu ją bagatelizować.

 

25 listopada b.r. Gmina Miejska Kraków oraz Akademia Górniczo-Hutnicza podpisały porozumienie w sprawie ochrony powietrza w Krakowie. W dokumencie założono, że – za informacją prasową Urzędu Miasta Krakowa - „[…]AGH pomoże w określeniu właściwości fizykochemicznych pyłów emitowanych na terenie Krakowa. Opracowany ma też zostać model pokazujący, jak zanieczyszczenia rozprzestrzeniają się po naszym mieście i jakie są ich główne kierunki pochodzenia. Dokument odnosi się też do przyjętych w Krakowie programów: ograniczania niskiej emisji oraz gospodarki niskoemisyjnej. Naukowcy z AGH pomogą przygotować ocenę wdrażania pierwszego z programów, przygotują również modelowe rozwiązania w zakresie gospodarki niskoemisyjnej, na którą składa się głównie ograniczenie emisji dwutlenku siarki i pyłów”. Oznacza to zatem, iż Gmina Miejska Kraków, doceniając potencjał naukowy AGH w dziedzinie ochrony powietrza (mowa tu głównie o Katedrze Kształtowania i Ochrony Środowiska AGH), zdecydowała się w sposób formalny zawrzeć umowę o współpracy w tym zakresie z uczelnią. Po co? Po to, by mieć jak najpełniejszy obraz zanieczyszczeń występujących w powietrzu. Wyjaśniali to na konferencji prasowej w Urzędzie Miasta Krakowa zarówno Prezydent Miasta Krakowa, jak i Rektor AGH. Wydawać by się mogło, że tego typu działania mają charakter jak najbardziej pozytywny. Owszem, dla większości dziennikarzy obecnych na tej konferencji tak było w istocie. Odmienne zdanie zaprezentowała, bodaj jedynie, właśnie Pani red. Agnieszka Maj, która 26 listopada b.r. opublikowała na łamach „Dziennika Polskiego” artykuł zatytułowany: „Zbędne badania nad smogiem. Zyskają naukowcy, nie mieszkańcy”.

 

Gdyby nie fakt, iż sprawa jest tak społecznie istotna, można by nieco humorystycznie skonstatować: dalsza lektura tego tekstu nie ma sensu, teza jest wszak gotowa. Zabawnie jednak nie jest – wręcz przeciwnie, jest niebezpiecznie i absurdalnie. Oto bowiem okazuje się, że według Pani red. Agnieszki Maj badania naukowe nad smogiem w ogóle nie mają sensu, są zbędne. Kto na nich zyska? Naukowcy – tak. Mieszkańcy - nie. W dalszej części tekstu czytamy np.: „Problem w tym, że takich badań przeprowadzono już kilka, m.in. na zlecenie Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Naukowcy z AGH liczą jednak, że na swoje analizy otrzymają dofinansowanie z budżetu miasta”. Przeanalizujmy te dwa zdania. Zdanie pierwsze i sformułowanie „takich badań” wymaga doprecyzowania. „Takich”, czyli „jakich”? Tego czytelnik się już nie dowie. Zapytałem Panią red. Maj czy wie, jakie to będą badania i skąd założenie (jeszcze przed ich rozpoczęciem), że są one „zbędne”. Pani red. Maj niestety nie potrafiła na oba z tych prostych pytań odpowiedzieć. Zerknijmy na drugie zdanie, dotyczące finansów i połączmy je z tytułem. Wynik jest następujący: „Naukowcy z AGH liczą jednak, że na swoje analizy otrzymają dofinansowanie z budżetu miasta” + „Zyskają naukowcy, nie mieszkańcy”. Ergo: insynuacja, iż tak naprawdę całe te badania realizowane są po to, by nabić kabzę „złym naukowcom” jest tu dość czytelna. Reasumując: Prezydent Miasta Krakowa prof. Jacek Majchrowski i Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej prof. Tadeusz Słomka podpisali porozumienie po to, by prof. Marian Mazur i jego zespół mógł zarobić pieniądze, a cała sprawa jest niczym więcej niż mydleniem oczu i de facto próbą wyłudzenia środków publicznych. Na „dowód” tego, że Pani red. Agnieszka Maj ma rację, przytacza ona bardzo oględną i wyjętą z szerszego kontekstu wypowiedź prof. Mazura, który komentuje to w ten sposób: „Będą nam potrzebne pieniądze na aparaturę do badań”. Czy ta wypowiedź jest czymś gorszącym? To dość oczywiste, że do badań naukowych potrzebna jest aparatura.

 

Przyznają Państwo, że takie insynuacje są bardzo poważnym oskarżeniem. Z gotową tezą Pani red. Agnieszki Maj polemizował już zresztą  Zastępca Dyrektora ds. Informacji w Urzędzie Miasta Krakowa Pan Filip Szatanik (pełna treść). Mimo tych niezwykle krzywdzących i bezpodstawnych insynuacji, choć być może lepiej byłoby tu powiedzieć – o paradoksie! - dzięki tym insynuacjom, zdecydowaliśmy o zwołaniu na 10 grudnia b.r. konferencji prasowej, podczas której chcieliśmy rozwinąć temat współpracy z UMK, opowiedzieć o potencjale naukowym AGH w zakresie badań dotyczących ochrony powietrza, pokazać konkretne przykłady badań, które naukowcy mają zamiar zrealizować, odpowiedzieć na wszelkie, również trudne i niewygodne pytania itd. W świecie akademickim takie spotkania są powszechne. Sposób myślenia jest tu dość prosty: skoro niektórzy dziennikarze (głównie właśnie Pani red. Agnieszka Maj) mają wątpliwości co do kompetencji naukowców w tej dziedzinie czy zasadności samych badań, spotkajmy się z nimi i spróbujmy te wątpliwości rozwiać. Tak postępują, w moim odczuciu, odpowiedzialni partnerzy debaty publicznej.

 

10 grudnia o godz. 12 w budynku głównym AGH pojawiło się około dwudziestu przedstawicieli mediów. Zabrakło wśród nich Pani red. Agnieszki Maj (choć zaproszenie dostała) za której tekstu przyczyną, w dużej mierze, zwołaliśmy to spotkanie.

 

Podczas prawie dwugodzinnego spotkania pracownicy Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska AGH, prof. Marian Mazur, dr inż. Robert Oleniacz i dr inż. Marek Bogacki, przedstawili prezentację i odpowiadali na liczne pytania dziennikarzy. Prof. Marian Mazur, który kwestią ochrony powietrza zajmuje się od 1970 r., przedstawił m.in. cele podpisanej z UMK umowy, potencjał naukowy swojej katedry, działania realizowane przez naukowców, studentów i doktorantów AGH w zakresie badań nad ochroną powietrza prowadzone do tej pory, a także kilka tez naukowych w kontekście planowanych badań nad stanem powietrza w Krakowie. Dochodzimy tym samym do niezwykle istotnego, i niestety – jak się wydaje – niezrozumiałego dla niektórych wniosku: każde badanie naukowe poprzedzone jest jakąś tezą (tezami) naukowymi (czasem nazywanymi również hipotezami). Taka jest immanentna cecha nauki. W toku badań, obliczeń i symulacji dana teza (tezy) naukowe znajdują (lub nie) potwierdzenie. W tym miejscu winien jestem Państwu wyjaśnienie, z jakiego to względu powyższe zdania są specjalnie zaznaczone. Okazuje się bowiem, iż nie wszyscy, w tym Pani red. Agnieszka Maj, rozumieją (lub raczej zrozumieć nie chcą), jak wygląda metodyka badania naukowego.

 

Podczas prezentacji prof. Marian Mazur zauważył, że według niego i jego zespołu „przeceniane jest znaczenie palenia węglem jako źródła smogu w Krakowie, a niedoceniany jest udział motoryzacji i przemysłu”. Na poparcie tej tezy  profesor przedstawił szereg dotychczasowych wyników badań, prowadzonych przez WIOŚ Kraków i ekspertyz opracowanych przez Atmoterm – Opole. W żadnym momencie spotkania w dniu 10 grudnia b.r. profesor Mazur nie powiedział, że niska emisja nie ma wpływu na powstawanie smogu w Krakowie. Wręcz przeciwnie: kilkukrotnie podkreślił, że jest to jeden z istotnych czynników mających wpływ na jakość powietrza,  którym wszyscy oddychamy. W żaden sposób, o czy mogą poświadczyć uczestnicy konferencji prasowej, profesor nie zakwestionował konieczności wymiany pieców węglowych, a zatem nie może być mowy o kontestowaniu polityki miasta czy władz województwa w tej materii. O tym mogą jednak wiedzieć osoby, które w tym spotkaniu brały udział, nie zaś osoby, które formułują swoje bezpodstawne zarzuty na podstawie doniesień medialnych ze spotkania (które przecież, siłą rzeczy, nie zawierają wszystkich zawartych podczas dwugodzinnego spotkania sformułowań).

 

Dlaczego znów podkreślam powyższe zdania? Ponownie m.in. z powodu Pani red. Agnieszki Maj. 13 grudnia opublikowała ona bowiem na łamach „Dziennika Polskiego” artykuł o równie sensacyjnym i krzywdzącym tytule, jak w pierwszym omawianym tu przypadku. Tytuł ów brzmi: „Teoria naukowca z AGH utrudni walkę ze smogiem”. Teza o „zbędnych badaniach” i tym, że „zyskają naukowcy, nie mieszkańcy”, znajduje tu swoje groteskowe rozwinięcie. Oto bowiem naukowcy nie tylko wykonają nikomu niepotrzebną, bezsensowną pracę, nie tylko przywłaszczą sobie publiczne środki na realizację tychże, ale jeszcze „utrudnią walkę ze smogiem”! W jaki sposób? Z jakich powodów? Na jakiej podstawie Pani red. Maj tak twierdzi? Pomijam już jak niedorzeczna jest pojawiająca się tu sugestia, iż naukowcy „utrudnią walkę ze smogiem” zanim jeszcze na dobre dokładne badania rozpoczęli.

 

Dalsza część tekstu jest co najmniej kuriozalna. Pani red. Agnieszka Maj pisze np.: „Działaczy Krakowskiego Alarmu Smogowego niepokoi fakt, że profesor AGH najpierw stawia hipotezę, a dopiero potem przeprowadzi badania, które pewnie ją udowodnią”. Nie wiem na jakiej podstawie Pani red. Agnieszka Maj zarzuca naukowcom złą wolę i intencję okłamania opinii publicznej. Na podstawie powyższego zdania można jednak, o zgrozo!, domniemywać, iż tak naprawdę dla Pani red. Maj te „bezsensowne badania” są po prostu z góry sfałszowane. Zresztą, przecież w ogóle nie powinno się ich wykonywać. To już jest, Szanowna Pani Redaktor, zamach na wolność prowadzenia badań naukowych i poważne oszczerstwa wobec jednej z najlepszych uczelni w tym kraju. Najbardziej przykre jest zaś to, że takie zarzuty formułuje osoba, która nie przyjęła naszego zaproszenia na spotkanie i nie wykorzystała szansy na merytoryczną debatę w tej materii.

 

Jakie jeszcze rewelacje znajdziemy w sobotnim artykule? Pani red. Agnieszka Maj pisze m.in.: „W stosunku do wypowiedzi prof. Mazura zdystansował się jednak ostatnio także magistrat, który niedawno podpisał z AGH umowę o współpracy w sprawie badań dotyczących smogu. – Podpisywaliśmy tę umowę w przekonaniu, że wszelkie działania, które mają zmniejszyć smog, są potrzebne. Wypowiedzi prof. Mazura nie zmieniają kierunku naszych działań, w którym najważniejsza jest likwidacja pieców – mówi Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji magistratu”. Gdzie tu jest, Pani red., owo „zdystansowanie się” od wypowiedzi prof. Mazura? Przypomnę raz jeszcze: prof. Mazur w żadnym momencie nie podważył zasadności prowadzenia tych działań przez magistrat. Rozumiem, że taki odredakcyjny komentarz z Pani strony miał na celu wzbudzenie u czytelnika wrażenia, że niedawno podpisana przez UMK i AGH umowa była błędem. Owszem, w Pani odczuciu zapewne była.

 

Zadziwiająca jest przytoczona przez Panią na końcu wypowiedź (czy również wyrwana z szerszego kontekstu?) Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, który mówi: „Fakt, że piece na węgiel są główną przyczyną smogu, pokazało już wiele badań, m.in. przeprowadzone w 1996 roku […]”. Przypomnę, że za nieco ponad dwa tygodnie powitamy rok 2015…

 

Cała sprawa związana z tekstami Pani red. Agnieszki Maj jest dla mnie przykra, kuriozalna i niezrozumiała. Z tak bezpardonowym atakiem na naukowców, którzy mają wolę i kompetencję, aby w walce ze smogiem pomóc, nie mogliśmy się liczyć. Nie mogliśmy się spodziewać insynuacji o wyłudzanie funduszy na badania, posądzania naukowców o złą wolę, bezzasadność ich badań (jeszcze przed ich rozpoczęciem!) czy w końcu insynuacje, że ich, pożal się Boże badania, będą li tylko „tezą do udowodnienia”, czyli po prostu oszustwem.

 

Pani Redaktor. Ponieważ nie zaszczyciła nas Pani swoją obecnością na konferencji prasowej, na koniec mojej polemiki zaprezentuję Pani cztery wybrane slajdy, pokazane przez prof. Mazura na spotkaniu z dziennikarzami. Znajdzie Pani na nich zapowiedź tego, co naukowcy z AGH chcą zrobić (oraz tego co już próbowali zrobić), aby lepiej poznać właściwości krakowskiego smogu i móc zasugerować metody walki z nim.



Z poważaniem,
Bartosz Dembiński
Rzecznik Prasowy AGH

 

 

 

 

 

 

 

 

Stopka