Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Nowi niewolnicy – użytkownicy programów” – felieton

Prof. Ryszard Tadeusiewicz, Gazeta Krakowska, 29.01.2015 r.

 

Komputerów używają obecnie wszyscy i do wszystkiego. Ponieważ używają ich wszyscy – to także ci, którzy o komputerach i zasadach ich programowania mają  bardzo niewielkie pojęci. A skoro używają ich do wszystkiego, to między innymi stosują je do zadań, które można rozwiązać jedynie przy zastosowaniu bardzo skomplikowanych programów, bo są to zadania obiektywnie trudne.

 

Połączenie tych dwóch wniosków prowadzi do stwierdzenia, że pomiędzy nie najlepiej wykształconym informatycznie użytkownikiem a trudnymi zadaniami, które musi on wykonać z użyciem komputerów – musi ktoś pośredniczyć. Ktoś, kto zna perfekcyjnie świat komputerów, a  jednocześnie potrafi wczuć się w sytuację użytkownika.

 

Takim pośrednikiem jest najczęściej firma produkująca oprogramowanie.

 

Produkcja oprogramowania to dziś wielki biznes. Każdy kupowany na świecie komputer czy telefon komórkowy musi zawierać odpowiedni program, żeby mógł sensownie działać. Dodatkowo użytkownicy stale dokupują nowe programy zależnie od swoich potrzeb, a potrzeby te – jak wspomniałem na wstępie – ustawicznie rosną. W związku z tym firmy informatyczne zarabiają krocie.

 

W tym akurat nie ma nic złego, bo za wysoko kwalifikowaną pracę, na którą jest powszechne zapotrzebowanie, należy się godziwa zapłata. Natomiast zupełnie niewłaściwe jest  traktowanie przez firmy produkujące oprogramowanie swoich klientów.

 

To szokujące, ale traktują one klientów jak niewolników!

 

Żeby nie narażać się na pozew sądowy, posłużę się abstrakcyjnym przykładem firmy Małymiękki. Takiej nazwy nie ma żadna z firm informatycznych, a jeśli ktoś z Państwa ma jakieś skojarzenia, to wyłącznie na własną odpowiedzialność.

 

Wyobraźmy sobie, że firma ta produkuje program o nazwie Drzwi. Programu tego używają praktycznie wszyscy, więc firma dużo zarabia i ma powody do zadowolenia. Mniej powodów do zadowolenia mają użytkownicy Drzwi. Ich dyskomfort wynika z wielu faktów, o których chciałbym napisać w tym i następnym felietonie, bo tego tematu nie da się wyczerpać za jednym razem.

 

Dzisiaj zajmę się znamionami zniewolenia. Powiedzmy, że firmie udało się wyprodukować udaną wersję programu Drzwi 7. Użytkownicy korzystają z niej i są zadowoleni. Ale firma wcale nie! Chciałaby sprzedawać nowe wersje swoich programów, a tu ten udany produkt blokuje rynek, bo kto go kupi, to już nic więcej nie chce. Tydzień temu opisywałem podobny problem producentów samochodów, którzy jednak sobie radzą: tak je budują, żeby się one po jakimś czasie psuły. Program komputerowy zepsuć się nie może, ale po jakimś czasie firma ogłasza, że już go więcej nie wspiera. Oznacza to brak aktualizacji, brak nowych programów użytkowych, stopniowe obumieranie. No i użytkownicy muszą kupić nowy program. Muszą, bo nie mają innego wyjścia: są zniewoleni!

Stopka