Przejdź do treści Przejdź do stopki
Aktualności

Aktualności

„Dotąd robot był narzędziem w rękach człowieka, teraz sam podejmie decyzję, czy masz prawo żyć” – felieton

Prof. Ryszard Tadeusiewicz, Gazeta Krakowska 19.04.2017 r.  

Przeżyliśmy radosne Święta. Było miło, wszyscy składali sobie życzenia...

Ale świat nie składa się z samych rzeczy miłych. Ze smutkiem obserwuję rozwój robotów bojowych. Coraz szerzej stosowane drony - bezzałogowe samoloty wykorzystywane do zabijania ludzi – budzą mój zdecydowany sprzeciw. Jako automatyk wierzyłem zawsze, że roboty będą służyć ludziom, wykonując ciężkie, niezdrowe czy niebezpieczne prace, dzięki czemu będzie się nam żyło lepiej. Tymczasem buduje się roboty, które ludzi zabijają.

Okropne!

Ostatnio w tym złożonym temacie pojawił się nowy element. Otóż prace konstrukcyjne zmierzają do budowy robotów bojowych, które same będą podejmowały decyzję, kogo zabić, a kogo oszczędzić. W ten sposób roboty z narzędzi służących ludziom do walki staną się autonomicznymi uczestnikami walki – a to jest groźne. 

Rozwińmy nieco ten temat. 

Do tej pory roboty otwierały ogień do namierzonych celów wyłącznie na rozkaz ludzi, którzy w odległych od pola walki centrach dowodzenia i sterowania mieli wgląd w to, co „widzi” robot, a także w szerszy kontekst pola walki (na przykład z obrazów satelitarnych) - i podejmowali decyzję. Zabójcą był więc człowiek w centrali (często znajdującej się na drugiej półkuli), a robot był tylko jak strzelba z bardzo długą lufą. 

Ale taki model bardzo spowalniał działanie robota. Zanim sygnał o namierzeniu celu dotarł do centrali, zanim dyżurny w centrali podjął decyzję, zanim rozkaz „Strzelaj!” dotarł z powrotem do robota – upływały sekundy. A sekundy na polu walki mogą decydować o życiu lub śmierci... 

Dlatego wojskowi naciskali silnie na to, by robot mógł sam podejmować decyzje. I takie samodzielnie decydujące roboty już istnieją. Amerykański dron X47B po otrzymaniu rozkazu zabicia określonej osoby sam decyduje, jak to zrobić. A w dodatku sam decyduje, czy ma na muszce właściwego człowieka! Również brytyjski dron Taranisa sam wybiera sobie cel.

Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy się taki robot pomyli, ulegnie awarii (były już takie przypadki, że za dronem, z którym stracono łączność, trzeba było wysyłać myśliwce, żeby go zestrzeliły), albo zostanie przejęty przez hakera! 

Drony to roboty latające, ale tę samą zasadę można wbudować w robota poruszającego się po ziemi. Firma Boston Dynamics zbudowała czworonożnego robota poruszającego się w dowolnym terenie, o nazwie BigDog. Kosztował 32 miliony USD i może być używany do transportu zaopatrzenia - ale można go też uzbroić. W budowie jest szybko biegający robot Cheetah i humanoidalny Atlas. Robotów lądowych, wykrywających ludzi za pomocą podczerwieni i patrolujących granicę z Koreą Północną, używa Korea Południowa. Izrael posiada poruszającego się po ziemi robota Samson używanego do strzeżenia granic lądowych oraz pływającego drona o nazwie Katana do kontroli granic morskich. 

Strach się bać!

Stopka